wtorek, 15 grudnia 2015

ELEKTROWNIA WODNA W BOLĘCINIE

Elektrownia w Bolęcinie to popularne i dość charakterystyczne miejsce na trasie spływów. Przy niej mamy przenoskę z lewej strony Wkry, ewentualnie tuż za nią, za mostem z prawej strony w Bolęcinie zaczynamy spływ kajakowy.


O elektrowni można poczytać na wielu stronach na kajaki-wkra.com, na wkra-fishing.pl, itp. Do tematu próbowałam podejść neutralnie, ale zwykle skończyło się na mojej opinii. I tak przegrzebywałam zakątki internetu w archiwach Tygodnika Ciechanowskiego, forach internetowych i innych. Post powstawał w bólach od dłuższego czasu, dlatego że kompletnie nie wiedziałam jak podejść do tematu i od czego zacząć. Mam wielką głowę od czytania o elektrowniach wodnych, ekosystemie, rybach i innych, ale znowu dowiedziałam się czegoś nowego. Dodatkowo zdrowie protestowało.


MEW (mała elektrownia wodna) w Bolęcinie działa już od wielu lat. Przed II Wojną Światową w jej miejscu stał murowany młyn, służący okolicznym gospodarzom do mielenia mąki itp.  W kilku słowach jak pracuje MEW. Na początku woda w ujęciu zostaje pozbawiona wszystkich zbędnych rzeczy z nią płynących, jak np. patyki, liście, papiery. W specjalnym zbiorniku umieszczonym pod ziemią woda musi się ustać. Tam cały piach i mniejsze śmieci, które nie zostały usunięte przy ujęciu opadają na dno. Zbiornik automatycznie oczyszcza się co pewien czas z nagromadzonego materiału rzecznego. Drugie zadanie tego zbiornika to magazynowanie wody. Pozwala on na pracę elektrowni bez dostarczania wody przez strumień przez czas od jednej do kilku godzin w zależności od mocy zainstalowanej i wielkości zbiornika. Dalej woda spływa kanałem. Jest on również zakopany pod ziemią i zazwyczaj ciągnie się wzdłuż rzeki lub strumienia, choć nie zawsze. Po kilkunastu lub kilkudziesięciu metrach woda dostaje się do budynku elektrowni. Turbiny wraz z generatorami zwykle są pod powierzchnią ziemi. Woda uderzając w łopatki turbiny napędza ją, ta z kolei napędza generator wytwarzający energię elektryczną. Po tym procesie woda jest doprowadzona do ujścia i trafia do strumienia, z którego została pobrana. Małe elektrownie wodne wykorzystują środowisko przyrodnicze, stąd mają licznych zwolenników i przeciwników. Uznawane są za odnawialne źródła energii, a ich właściciele uzyskują certyfikat wytworzenia tzw. zielonej energii. Towarzyszące elektrowni wodnej urządzenia hydrotechniczne oraz sama elektrownia wpływają, zarówno korzystnie jaki i niekorzystnie, na bilans hydrologiczny i geomorfologiczny okolicy oraz biocenozę (zespół populacji organizmów roślinnych , zwierzęcych i mikroorganizmów danego środowiska, należących do różnych gatunków, ale powiązanych ze sobą różnorodnymi czynnikami ekologicznymi i zależnościami pokarmowymi, tworzących całość rzeki)


Zarys ogólny małych elektrowni już chyba mamy? No to teraz fakty, wygrzebane nawet z ostatnich stron internetu ;) Zaznaczam, że to tylko moje zdanie. Nie jestem ekologiem czy innym znawcą. Jak piszę coś, co nie jest zgodnego z prawdą- proszę mnie poprawić. A i z wędkowaniem i rybami mam tyle wspólnego co świeży szczupak z grilla czy flądra i dorsz z frytkami nad morzem ;) 
   Elektrownia nie cieszy się dobrą opinia i na prawdę ciężko znaleźć o niej dobre opinie. W poprzednich postach wspominałam o niej, teraz rozszerzę informację. Z pozoru wszystko jest fajnie. Zielona energia, wytwarzana w sposób naturalny i ekologiczny, jednak zagłębiając się w temat możemy dowiedzieć się wielu ciekawych, niestety niekorzystnych dla rzeki informacji. Udowodniono, że efektywność tych budowli jest znikoma, natomiast siła destrukcyjna ogromna. Przez tego typu inwestycje najwięcej traci ekosystem. W większości  przypadku budowle typu MEW nie spełniają założeń budowlanych, a ich modernizacje mające na celu poprawę migracji ryb nie przynoszą pożądanego efektu. Okazuje się, że po kilku sezonach działania "Elektrowni",  rzeki pustoszeją,  ponieważ ryby zostały pozbawione swoich tarlisk, same rzeki wypłycają się i zarastają niemal po całej swej szerokości, a pracownicy tych "przedsiębiorstw " skrupulatnie obserwują kraty na głównej śluzie powyżej turbiny,  aby tylko jak się nadarzy okazja wyciągać okazałe ryby ku uciesze swych podniebień. Wielu z Was obserwuje proces zarastania rzeki "wodorostami". Kiedyś- jakieś 15, nawet 20 lat temu kiedy pamiętam swoje kąpiele w rzece (teraz myślę jeeezu, ja pamiętam co było 20 lat temu, kiedy to minęło? No ale nie na temat i do starości daleka droga ;) sporadycznie można było trafić na zielsko w wodzie. Czyste, przyjemne dno, nikt kiedyś by nie pomyślał żeby kąpać się w butach! Teraz sami wiecie, że płynąc kajakiem czasami natrafiamy na takie zielsko,że wiosła do góry i przód tył, balansujemy całym ciałem żeby ruszyć ;)



To, że Wkra zrobiła się płytka, to nie tylko wina braku zimy od dwóch lat, małej ilości opadów i innych czynników pogodowych, ale właśnie też elektrowni. Kiedyś można było znaleźć masę kąpielisk na którym bez gruntu można było popływać i nie chodzi o tym, że byłam niższa ;) Teraz znalezienie w okolicy działki miejsca z wodą do pasa graniczy z cudem. Co do kąpielisk to też pozarastały strasznie. Teorii na temat porośniętego dna rzeki słyszałam już dość sporo np. spływające nawozy z pól do rzeki, być może mają jakiś wpływ, jednak MEW są twardym dowodem na to że elektrownia robi swoje. Co do ryb. To zupełnie nie moja bajka, ale z tego co czytam przez podwyższony stan rzeki i powstałe rozlewiska, w których gniją drzewa i krzaki, woda w rzece ma kolor brązowy. Dno często staje się muliste, co nie wpływa korzystnie. Przez wahania poziomu rzeki (o tym zaraz) ryby i ekosystem są zagrożone. Pozbawione są swoich tarlisk, jak już wyżej napisałam. W najprostszy sposób tłumacząc: jeśli ryby pozbawione są swoich tarlisk, tracą miejsce w którym przechodzą okres godowy i składają ikrę. Jeśli tego nie robią, ilość ryb w rzece zmniejsza się- to oczywista oczywistość, ale ja serio o rybach we Wkrze wiem tyle co nic. Wędkarstwo to nie moja bajka i zagłębiam się w temat tylko wtedy kiedy muszę. Nie rozumiem po prostu zajawki na moczenie i machanie kijem ze sznurkiem i zdejmowaniem ryby z haczyka czy innego ustrojstwa ;) Wiem jedno. Zakładanie sita i wyciąganie "lepszych sztuk" w "elektrowni" to zwykłe kłusownictwo.




Co do wahania stanu wody. Czytałam na jednym z for internetowych, że elektrownia w Bolęcinie ma duży wpływ na stan rzeki, że często przed weekendami "upuszczają" trochę wody, aby kajakami lepiej się pływało. Nie wiem ile w tym jest prawdy, bo na takich forach może pisać każdy i co mu przyjdzie do głowy. Jednak biorąc pod uwagę, że czasami da się zaobserwować że woda podnosi się i opada o ok. 15-20 cm. Co wydaje się nieco dziwne, biorąc nawet pod uwagę brak opadów w poprzednich dniach w okolicach a nawet w górze rzeki. Tu zaznaczam że hydrologiem nie jestem ;) Wspominałam też gdzieś, kiedyś o spływie kajakowym na początku sierpnia. Z dnia na dzień woda podniosła się i to bardzo. Płynąc miało się wrażenie, że nie ma prądu. Zero. Kajak stał. Tak jakby rzekę "rzerosło" to, ile pojawiło się w niej wody. Trzeba się było nieźle na wiosłować. Nie wiem o ile się woda podniosła, ale musiało to zrobić niezły zamęt bo na wodzie do kolan nie było widać dna. Za kilka dni woda opadła i znowu była czysta. Czy to wpływ elektrowni? Znowu napiszę, nie wiem, ale wydaje mi się że tak. Na pewno teraz będę zwracała większą uwagę na "zachowania" rzeki. Szukałam owszem też plusów tej inwestycji. Niestety po za tym, że wytwarza znikomą energię, która nie wiadomo w co a raczej na co idzie nie znalazłam. Przez lata słyszałam że właścicielom przeszkadzały nawet przenoszone kajaki. Dopiero od jakiegoś czasu można przenosić w bezpieczny i wygodny sposób kajaki (lewą stroną). Wcześniej noszono je bądź ciągano przez teren elektrowni prawym brzegiem. Ludzie z okolicznych miejscowości zakładali właścicielowi sprawy sądowe- bezskutecznie. Niestety powstaje kolejna mała elektrownia wodna w Gutarzewie (w miejscu ruin dawnego mostu) i dwie inne są w planach.



Ciężko mi napisać jakieś podsumowanie. Zostawiam refleksje Wam. Moją opinię przecież już znacie. Na koniec obiecuję poprawę i bardziej systematyczne blogowanie.

11 komentarzy:

  1. Wypraszam sobie nazywanie rdestnicy pływającej i innych gatunków roślin ściśle związanych ze środowiskiem wodnym - zielskiem :) A o elektrowniach to racja :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powinno być w cudzysłowie.. poprawię się! :)Wychodzi na to, że muszę się teraz podszkolić z roślin jakie występują w rzece :)

      Usuń
  2. Tamy ,progi wodne na zachodzie Europy ,nawet na południu (rzeka Wełtawa okolice Krumlov)przy niewielkich elektrowniach posiadają
    tzw przepławki .Kajakarz spływa sobie kajakiem ,nie przenosi go brzegiem .W Polsce przy budowie nowych Elektrowni nie projektuje się przepławek ,a szkoda . Pozostaje nam oczekiwać na wybudowanie elektrowni w Gutarzewie i dopiero wtedy szukać najkorzystniejszego rozwiązania jak w miarę bezpiecznie pokonać to miejsce.Ktoś wydał pozwolenie , ktoś zaprojektował a my kajakarze nie mamy nic do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na stronach typu Płońszczak czy Extra Płońsk czytałam, że mają być jakieś kładki itp Znając "mają być" będą może za jakiś czas, budowa elektrowni ma być oddana na początku marca- kwietnia, więc jest szansa że coś wymyślicie do pełnego sezonu- w co niewątpliwie wierzę. Fenomenu tych elektrowni nie rozumiem, energii tyle co nic, a zniszczenia nieodwracalne.

      Usuń
  3. Elektrownia w Gutarzewie...Hmm nic po za śmietniskiem sie tam nie dzieje.Koparka w rzece zanieczyszcza wodę,pijani pracownicy czy ochroniarze śpią na piasku.Dookoła pordzewiałe blachy,syf malaria tak własnie wygląda to miejsce i konca nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne miejsce i muszę przyznać, że ja jestem zwolenniczką jeżeli chodzi o takie ekologiczne rozwiązania. Dlatego jak dowiedziałam się, że od dostawcy https://poprostuenergia.pl/ mogę mieć faktycznie o wiele niższe rachunki za prąd czy za gaz to przeniosłam się bez zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie tworco artykułu dawniej w kazdej miejscowosci nad wkra były młyny ktore posiadały stawidła bez opławek. Ryby były piekne okazy całe ławice leszczy i kleni i gdzie sa? Ryby potrzebuja wody a z biegiem lat Wkra zanika. W przeciagu 15 lat to juz nie jest rzeka tylko rów moim zdaniem bardziej wkre i jej środowisko znidzczyły bobry dziś ta rzeka wyglada jak sztucznie wykopana zero nadbrzeżnej roslinosci drzew krzewow

    OdpowiedzUsuń
  6. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe miejsce. Bardzo mi się podoba. Elektrownia ma naprawdę sporo zalet.

    OdpowiedzUsuń