wtorek, 27 października 2015

JESIENNY WEEKEND NAD WKRĄ


Mniej więcej taką jesień ostatnio spotkałam w Jońcu. Chyba to jest pierwszy rok, kiedy ją  naprawdę polubiłam, wiadomo we wrześniu "płakałam" że lato się kończy, ale..  nie będę pisała o sobie, nie lubię pisać ckliwych historii z morałem na końcu. Fakty i konkrety- tak by brzmiało moje hasło wyborcze ;) Komu jesień kojarzy się tylko z zimnem, pluchą i szarugą, postaram się trochę ją odczarować.


Ostatnie dni delikatnie mówiąc nie rozpieszczały nas słońcem, ale przecież zdarzają się i te słoneczne. Wtedy proponuję spacer tym, co mają możliwości spacerowania nad Wkrą- pisze po raz milion sto któryś jak bardzo zazdroszczę, tym co mogą spacerować po lasach, polach i łąkach-też. Nie jestem dziwna, po prostu lubię łazić. Chyba jednak post będzie trochę o mnie ;) Trzeba ubrać się ciepło i iść. Bez planu. Nad rzekę, do lasu, gdziekolwiek.


Szeleszczące liście pod nogami, cisza i las. Propozycja moja jest taka: weekend nad Wkrą. Dla tych co wpadają tylko latem, polecam odkryć Wkrę i jej okolice jesienią. Żeby nie pisać banałów o swoich odczuciach i jak dobrze wpływa na mnie jesień przedstawię Wam jak ja to widzę na konkretnych przykładach. Nie mieszkasz, nie masz działki, bądź jest na niej delikatnie mówiąc tak rześko jak na dworze- znajdź miejsce całoroczne z noclegiem, bo mam plan na cały weekend.


Jeśli chodzi o noclegi nad Wkrą, robi się ich co raz więcej.Coraz to słyszę o nowych miejscach. Cóż, ja znam tylko te z okolic Jońca, jednak można szukać ich np. w Kosewku, Błędowie, Cieksynie, Sochocinie, Sobieskach, Brudnicach, Pomiechówku, Strzegowie itd, itd. Dodatkowo można poszukać prywatnych domków całorocznych.
   Może w tym roku wysyp grzybów to tylko marzenie, ale moja propozycja jest uniwersalna, nie tylko na ten rok ;) Więc tak na sobotni poranek wyprawa do lasu. Nie ma nic bardziej relaksującego jak mgła opadająca rano, grzyby, a jak jeszcze uda się znaleźć więcej grzybów niż spotkać ludzi- jesteśmy w raju.




Na taki wypad można zabrać ze sobą swojego czworonoga, mój po grzybobraniu dosłownie pada, jakby sam najwięcej nazbierał. Dobrze wcześniej wiedzieć czy akurat nie zostały zrzucone szczepionki na lisy i uważać (niestety) na sidła kłusowników. Kiedy grzybów nie ma- tak jak w tym roku, (co najmniej ja ani jednego nie znalazłam), zwykły spacer po lesie tez jest fajny. Dotlenienie i relaks murowany.



Po wyprawie do lasu dla aktywnych: kajaki, dla tych co jesień nie przekonuje do kajakowania, ciepła herbata, grzane piwo albo wino,może karty? Ja kocham grać w karty ;) No ale wróćmy do kajaków. Ja płynąć jesienią miałam okazję tylko raz, ale spływ był jeszcze bardziej udany od tych letnich. Już tłumaczę dlaczego. Wielu z Was na kajakach latem spotkał taki widok:


Istny korek! Filmik pochodzi z długiego weekendu czerwcowego, Popielżyn- Zawady bale po starym przejeździe. Nie jestem odludkiem, ale było mega słabo. Trzeba było się zatrzymywać żeby nie wpadać na innych. Wiecie jak jest. Jedni płynął z dziećmi i im przeszkadzają Ci z browarkami w ręku co płyną z hasłem "hulaj dusza, piekła nie ma" i płyną tacy co przeszkadzają im płaczące dzieci.. No wiadomo.. jeszcze sie taki nie urodził co każdemu dogodził, ale można samemu sobie dogodzić i popłynąć w ciszy i spokoju tylko we własnym gronie, a gwarantuje Wam, jeśli zabierzesz swoich znajomych masz małe szanse na spotkanie kogoś innego. To trochę tak jakbyście wynajęli dobry bar tylko dla siebie ;) Rzeka teraz nie jest jakoś wybitnie wysoka, nawet powiedziałabym, że jej stan jest identyczny jak latem, tyle że kąpiele raczej nie wskazane. Jeśli nastawiacie się na spokojny spływ to gwarantuje Wam, że kąpiel Wam nie grozi. Pamiętajcie, że spokojny nie znaczy nudny, ja sama nie znoszę nudy więc wiem co mówię. Nic mnie bardziej nie denerwuje jak nuda, monotonia i zbyt poważne zachowanie innych. Więc ze mną nie zginiecie ;) Czym by tu Was jeszcze zachęcić..
Łabędzie! Jesienią jest pełno łabędzi. Kolorowe mieniące się liście, no generalnie jesienna aura. No i nie oszukujmy się trochę więcej adrenaliny niż latem. O odpowiednim ubiorze nie muszę chyba wspominać. Ciepło, na cebulkę, najlepiej nieprzemakalne buty, rękawiczki i komu w drogę temu czas!




Po kajakach.. hmm.. Coś na rozgrzewkę. Nalewka, grzaniec, dla abstynentów- herbata z cytryną. Jak wyżej napisałam ja znam tylko część ofert miejsc nad Wkrą, jeśli ktoś chciałby podzielić się ze mną jakimiś fajnymi miejscami, chętnie obejrzę ich ofertę, coś napiszę, nawet odwiedzę ;) ale ja znam tylko dwie sauny nad Wkrą. Do czego zmierzam, po wyprawie na kajakowej miło by było się rozgrzać i jeszcze bardziej zrelaksować. Sauną może pochwalić się Wypożyczalnia kajaków "Mrzonka" w Jońcu oraz Sauna nad Wkrą Paro-Chatka Skrzatka, Przystań Kaja-Sobieski.

 Mrzonka Joniec

Kaja Sobieski

Jest to co raz bardziej popularna forma spędzania czasu. W końcu już starożytni Rzymianie wiedzieli co dobre, a to argument nie do przebicia Emotikon wink Sauna ma bardzo dobre właściwości dla naszego organizmu. Oczyszcza organizm z toksyn,poprawia krążenie i tworzy odporność na choroby. Sauna parowa to sauna o wilgotności dochodzącej do 100%, lecz niższej temperaturze: 40-50°C. Jedno wejście do sauny PODOBNO powinno trwać ok. 5-15 minut, a całkowity czas nie powinien przekraczać 30 minut dziennie, np. 2x15 minut. Ja jednak korzystam dłużej, ale nie chcę namawiać. Sensowne jest korzystanie z sauny 2-3 razy w tygodniu. Kąpiel w saunie lub w łaźni powinna być zażywana na własną odpowiedzialność, w razie wątpliwości zapytajcie swojego lekarza (o ile kolejka na to pozwoli Emotikon wink ) Należy pamiętać aby po seansie schłodzić się zimną wodą. Zazwyczaj przy łaźniach są prysznice, "beczki" z zimną wodą itd. Należy pamiętać o higienie osobistej. Przed wejściem należy zmyć z siebie wszelkie kosmetyki (Drogie Panie w saunie nie musimy być perfekcyjne : ) oczyszczamy organizm i hop! Warto wiedzieć żeby do łaźni nie chodzić ani na czczo ani zbytnio przejedzonym. Przed wejściem nie powinno także pić alkoholu. Do sauny wchodzimy nago albo w ręczniku albo po prostu w kostiumie kąpielowym. Osobiście mogę zagwarantować po saunie: mega relaks psychiczny i cudowne odprężenie ciała. 


A wieczorem.. No cóż. Jednych sauna dosłownie ułoży do snu, a innym da drugie życia. No a wieczorem to już jak kto chce... Jedni będą czytać książki, może "Młyn nad Wkrą" ? ;) inni balować do rana. Dla zwolenników dobrej zabawy mam mnogie propozycje wieczorów tematycznych i inne, ale pamiętajmy że jeszcze niedziela przed nami! Ja śpię do południa, no ale wyobraźmy sobie że jestem z tych co wstają jak ludzie. Proponuję kawę nad Wkrą. Pewnie wypicie jej na siedząco graniczy z cudem, ale kawę na stojąco potraktujmy jako rozruch poranny. Lekkie śniadanie i spacer. Gdziekolwiek. Nad rzekę, wzdłuż polnej drogi, znowu do lasu. Ważne żeby spacer był  długi i relaksujący. 




Po spacerze zostajemy w jesiennej aurze. Pieczone ziemniaki z ogniska. Ogrzewamy zmarznięte nosy i ręce przy ognisku. Dorzucamy trochę liści- mi zapach palonych liści kojarzy się z jesienią. Może jakieś kiełbaski pieczone na patykach.. Tylko błagam nie grill, na grilla już czekamy do majówki ;) Dla wymagających smakoszy- kociołek ;)



No i niestety wszystko co dobre szybko się kończy- weekend też. Do takiego weekendu można dorzucić jeszcze wycieczkę rowerową, ale o rowerach było już ostatnio sporo. Chyba muszę zorganizować jakiś wyjazd..


4 komentarze: