środa, 27 kwietnia 2016

TROCHĘ INACZEJ.. SPŁYW SONĄ

To tylko i wyłącznie dla tych, co lubią ekstremalne przeżycia i dla tych, co z wiosłem i kajakiem są już zaprzyjaźnieni. Dla tych co lubią luźne spływy, albo dopiero "raczkują" na spływach kajakowych ten rodzaj "kajakowania" raczej nie przypadnie do gustu.


Sona to lewobrzeżny i jeden z większych dopływów Wkry. Swój bieg zaczyna w miejscowości Koziczyn (powiat ciechanowski). Ma długość ok 73 km , wpływa do Wkry w Popielżynie Zawadach.



Sona przepływa między innymi przez zalew w Nowym Mieście. Dzięki niej i utworzonej tam tamie, powstał ten sztuczny zbiornik.



Decydując się na spływ Soną należy pamiętać, że to dość płyta rzeka. Najlepiej płynąć wiosną, albo jesienią. Latem rzeka jest zbyt płytka na takie wypady.



Sona to bardzo malownicza rzeka. Wąska, raczej spokojna, bardzo czysta. Więc gdzie przeszkody? Powalona drzewa, stare pomosty, słupki, a nawet pozostałości po starym młynie. Omijanie przeszkód bywa trudne i męczące. Przenoski na spływie to chleb powszedni.








Płynie się jak w rezerwacie. Propozycje spływu przeważnie zaczynają się w Nowym Mieście tuż za zalewem, bądź w Miszewie.  Po wielu przygodach, przenoskach, być może nawet kąpielach wpływamy do Wkry. Najbliższy przystanek do zakończenia spływu kajakowego to miejsce zaraz przy moście kolejowym Popielżyn- Zawady/ Cieksyn lub parę kilometrów dalej w Borkowie.

Sona jest zdecydowanie nieuczęszczaną rzeką, więc towarzystwo innych ludzi jest znikome. Spływy Soną nie są popularne. Taka wyprawa przypomina trochę mazurskie rzeki, a znajduje się ok. 50 km od Warszawy. Same plusy :) Mini Krutynia, a do tego pusta. Coś dla tych, co lubią pokonywać swoje słabości. Dla tych, co nie boją się wyzwań. Spróbujecie?



Oczywiście na Sonie są też spokojniejsze momenty. Jeśli nie jesteście pewni co do spływu, warto zapytać osobę kompetentną np. pracującą w jakiejś przystani kajakowej. Warto zawsze liczyć siły na zamiary. Może to fajny pomysł na wolny dzień w "długi weekend"?



1 komentarz: